....kocham stare drzewa...i fascynują mnie zapomniane....nicniechroniące drzwi.....

Byłam w poniedziałek na wieczorze poetyckim Jacka Sojana.I zafascynował mnie wiersz,który przeczytał na samym prawie początku...pozwolę sobie zacytować:
Drzwi
Nie bójmy się kiedy się cicho otwierają
lub nagle zatrzaskują Drzwi są po to właśnie
Czasem uchylone jakby chciały w innej
pozycji odpocząć Jak strażnik nie pamiętający
czego pilnuje kto go tam postawił aż do sądnych
trąb/wchodzącej bez pukania wojny szczurzego
podgryzania ognia/Drzwi są aby w nie pukano
i to jest ich krótka odpowiedź-jesteśmy czuwamy
jak skrzydło anioła
Ten błyszczący lakier
ukrywa prawdziwą ich tożsamość jak żołnierski
mundur ukrywa wesołego chłopaka z podgórskiej
wioski Nikt się nie domyśla wiekowego dębu
królującego ongiś w puszczańskiej dolinie
pojmanego i wziętego na służbę Ale kiedy
wokół wszelki głos zamiera drzwi wyciągają
ukryte konary ich włókna pulsują Kiedy więc
cicho drzwi się otwierają to jakby wychodziła
dębu dusza-wiatr czerwcowy boru Stojąc
przed nimi teraz nie bójmy się pukać Czekają
Jacek Sojan